Praktyczna recenzja Sony A7c w fotografii ślubnej i codziennym użytkowaniu

Recenzja Sony A7c

Cześć. Zacznę może od tego, że w odległych czasach, które pamięta pewnie garstka osób, czyli jakieś 10 lat temu (w fotografii to naprawdę dużo czasu), oprócz fotograficznych umiejętności i wyobraźni, stawialiśmy na jeszcze jeden aspekt: WIELKOŚĆ. Fotograf bez 70-200 przy biodrze wyglądał tak amatorsko, jak mechanik zabierający się za remont silnika z malutkim kluczem i scyzorykiem. Imponowały nam możliwości tego sprzętu i ewidentnie nie była to era miniaturyzacji pod kątem jego rozmiaru.

Z biegiem czasu jednak, wraz z dokupowaniem kolejnych obiektywów i powiększaniem torby fotograficznej, doszliśmy do wniosku, że przydałaby się zmiana. Plecy zaczynały boleć, a bardziej modne od 70-200 stawały się jasne stałki. Wtedy, niczym rycerz na białym koniu, pojawiły się bezlusterkowce, które po chwilowym braku zaufania, zmieniły nasz fotograficzny świat o 180 stopni.

Sam uległem nieokiełznanej miłości do bezlusterkowców, o czym mogliście przekonać się w moich pozostałych wpisach, np. recenzji Nikona Z6 czy jego porównaniu z Sony A7III. Mój związek z Sony trwa niezmiennie od 2020 roku i póki co nic nie zapowiada zmian. Jestem szczęśliwym posiadaczem dwóch sztuk Sony A9 i z biegiem czasu tylko coraz bardziej je polubiłem. Są dla mnie idealnym narzędziem do pracy przy ślubach, sesjach i szeroko pojętym reportażu. Zgrabne, szybkie, ciche i nawet po długiej znajomości potrafią mnie zaskoczyć możliwościami.

Jakiś czas temu doznałem niemałego zdziwienia, gdy Sony zapowiedziało nowy aparat, czyli tytułowy Sony A7c. Wielkość niemalże identyczna z serią A6xxx, z pełnowymiarową matrycą, bagnetem Sony FE, autofocusem na poziomie Sony A9 oraz takie same baterie. Na początku wydawało mi się, że to idealne rozwiązanie, by uzupełnić moją torbę fotograficzną. Jak już wcześniej wspomniałem, uwielbiam A9. Bardzo ciekawiła mnie jednak wizja posiadania mniejszego aparatu, który mógłbym użyć zarówno podczas pracy na reportażu, jak i schować go do plecaka podczas wyjazdów, nie czując ciężaru pełnoklatkowej matrycy.

Naturalnie, używając na co dzień Sony A9, zdarzy mi się w tej recenzji porównywać opisywany sprzęt właśnie z tym modelem. Oczywiście – to dwa kompletnie różne aparaty. Ale czy na pewno? 🙂

Czy Sony A7c spełnił moje oczekiwania? Zapraszam Was do recenzji, tam dowiecie się wszystkiego.

recenzja sony a7c

Po co mi aparat taki jak Sony A7c?

Potrzebowałem aparatu, który spełni kilka funkcji:

1. Przede wszystkim, potrzebowałem bardziej kompaktowego, dodatkowego body na śluby. Po całym dniu noszenia dwóch sztuk Sony A9 na szelkach zwykle mam moment, w którym chciałbym dać moim plecom trochę odpocząć. Idealnym byłoby złapanie jakiegoś mniejszego, lżejszego aparatu i wyruszenie z nim do pracy. A7c nadaje się do tego idealnie. Wyposażyłem swoją testową sztukę w pasek typu sailor strap od firmy Druh i już jestem zauroczony takim połączeniem, umożliwiającym mi przerwę od moich głównych aparatów, nie rezygnując z wygody i funkcjonalności.

2. Po drugie, potrzebuję body, które będę w stanie wrzucić na szyję w najważniejszych momentach, np. przysięga. Nie umiem i nie chcę pracować zoomami, a wiadomo, że praca na stałkach i w szelkach ogranicza mnie do posiadania dwóch aparatów przy sobie. Oczywiście, mogę mieć trzecie A9 na szyi, ale byłby to już końcowy cios dla mojego kręgosłupa. W tym momencie A7c na pasku wchodzi cały na biało i spełnia tę rolę idealnie.

3. Po trzecie, potrzebuję po prostu trzeciego body. I ponownie – mogłoby to być trzecie A9, ale to dodatkowe gramy do noszenia, które niekoniecznie zaoferują więcej niż A7c. Czy właśnie powiedziałem, że traktuję te aparaty na równi? Oj, nie, nie zrozumcie tego w ten sposób. W mojej pracy używam w niemalże stuprocentowej ilości sytuacji trzech szkieł: 35, 50 i 85. 35 i 50 to dwa obiektywy, które najczęściej mam na szelkach i często dla kilku zdjęć zrobionych z osiemdziesiątki piątki muszę jej szukać w torbie i przepinać. Posiadanie trzeciego aparatu pozwalałoby mi niemal na stałe zespawać każdy z nich z konkretną ogniskową. To z kolei zapewnia kilka dodatkowych plusów, np. mniejsze prawdopodobieństwo wybrudzenia matrycy czy tylnej soczewki obiektywu.

4. Po czwarte – chciałbym mieć mały aparat na co dzień. Nie lubię zabierać moich A9 do miasta czy w podróż. Za każdym razem muszę odłączać ich uchwyty, aby były mniejsze, zmieniać mocowanie na Peak Design,, albo po prostu zastanawiać się, co by było, gdybym uszkodził jedno z moich aparatów podczas wycieczki. Może to brzmieć jak drobne szczegóły, ale uważam, że pozbycie się jak największej liczby problemów oraz zbędnych rzeczy pozwala nam czuć się z naszym sprzętem dobrze i pewnie.

Specyfikacja Sony A7c

Tak jak zawsze, i ta Recenzja Sony A7c nie będę zbytnio zagłębiał się w szczegóły techniczne. Jednak skupię się na tych elementach, które mają istotne znaczenie podczas użytkowania sprzętu. Oto moje najważniejsze uwagi:

  • Matryca o rozdzielczości 24,2 megapikseli pochodząca z modelu Sony A7III – jest mi dobrze znana i wspominam ją bardzo pozytywnie. Dobrze radzi sobie z szumami oraz ma szeroki zakres tonalny. Mimo to, w kwestii kolorystyki nieco ustępuje modelowi Sony A9, ale jak wiadomo, nie da się mieć wszystkiego.
  • Zakres ISO od 100 do 51200 – również już znany z modeli A7III i A9. W mojej pracy nie przekraczam granicy 16000.
  • Bagnet Sony E – wypuszczając takie body, to niemal oczywistość aby miało wspólny bagnet z innymi modelami,
  • System autofokusa z 693 polami AF – taki sam jak w modelach Sony A7III i A9, ale o jego działaniu opowiem później.
  • Prędkość zdjęć seryjnych – do 10 klatek na sekundę. Tutaj Sony A7c wypada słabiej niż Sony A9, który może zrobić aż 20 klatek na sekundę. Jednak czy w aparacie klasy A7c jest to rzeczywiście potrzebne? Raczej nie.
  • Jedno gniazdo karty SD – w przypadku aparatu traktowanego jako narzędzie profesjonalne i używane jako główne body, nie byłbym w stanie zaakceptować takiego rozwiązania. W przypadku traktowania aparatu jako dodatkowego body, nie jest to dla mnie problemem.”

Wykonanie / ergonomia / wielkość / czas wybudzania w Sony A7c

Czym byłaby recenzja Sony A7c bez wspomnienia o jego wykonaniu? To niewielki, ale solidny aparat. Jego waga wynosi 509g (z baterią), w porównaniu do wagi Sony A7III, która wynosi 650g. Choć liczbowo różnica nie jest może imponująca, to 22-procentowa redukcja wagi wygląda znacznie lepiej. Pamiętam, jak zmieniłem swój Nikon D750 na Nikona Z6 i tam waga spadła z 840g do 675g – także bardzo przyjemna redukcja.

Oczekiwałem, że A7c będzie mały i lekki, ale jego pierwsze wyjęcie z pudełka zrobiło na mnie niesamowite wrażenie. Porównując go do A9, poczułem, że A7c bardziej przypomina mi smartfona niż pełnoklatowe body 🙂 Body jest uszczelnione, więc można go używać w trudniejszych warunkach.”

źródło: https://cameradecision.com/review/Sony-Alpha-A7c

A7C jest świetnym wyborem dla osób, które szukają małego i lekkiego aparatu pełnoklatkowego. Dzięki swoim kompaktowym wymiarom, A7C jest łatwy do przenoszenia i idealny dla fotografów, którzy często podróżują.

Jeśli oczekujesz rewolucyjnych rozwiązań w kwestii gripu w A7c, to niestety się zawiedziesz. Jak zwykle w przypadku Sony, grip jest trochę za mały, co wynika z charakterystyki i wielkości aparatu. Brakuje miejsca na mały palec, a sam grip jest dość cienki.

Nie ma przedniego pokrętła do regulacji parametrów, co jest średnio wygodne. Osobiście jestem przyzwyczajony do szybkiej zmiany czasu naświetlania kciukiem na kółku z tyłu i przysłony palcem wskazującym na kółku z przodu. Tutaj brakuje jednego z tych elementów. Owszem, mamy kółko na dole, które pełni funkcję wybieraka menu, ale korzystanie z niego jest mniej intuicyjne niż zwykłe kółko na górze.

Brakuje także programowalnych przycisków, które są dla mnie bardzo ważne. Jestem przyzwyczajony do dwóch customowych przycisków na górze, obok spustu, oraz przynajmniej dwóch poniżej. Tutaj dostajemy tylko przycisk AF-On i brak dodatkowych przycisków konfigurowalnych. Na górze znajduje się kółko zmiany trybu pracy aparatu, ale na próżno szukać tam kółka zmiany sposobu ostrzenia lub zmiany serii zdjęć.

Aparat nie włącza się specjalnie szybko. Czas wybudzania jest porównywalny z Sony A9 lub A7III.

Największym minusem, który początkowo mnie martwił, był brak joysticka do zmiany punktu ostrości. Zawsze byłem przyzwyczajony do korzystania z joysticka, ale w przypadku A7c okazało się, że można to zrobić bez niego. Opowiem o tym więcej w akapicie dotyczącym autofokusa. W zasadzie brak joysticka jest minusem, ale nie tak dużym, żeby zdyskwalifikować ten aparat.

Czy ekran i wizjer w Sony A7c jest dobry?


Jeśli chodzi o ekran, jest to konstrukcja podobna do A7IV, która pozwala na odchylenie i obrócenie ekranu. Chociaż jest to nowe rozwiązanie, które powinno zaspokoić potrzeby większości użytkowników, to nie jestem zadowolony z tej funkcji. Preferuję tradycyjny odchylany wizjer, taki jak w A7III lub A9. Często fotografuję z poziomu biodra, aby nie przyciągać uwagi, więc w A9 wystarczy lekko odchylić ekran, aby być gotowym do pracy. W A7c muszę najpierw odchylić ekran, a następnie przekręcić go, co wymaga czasu i jest nieco irytujące. Dodatkowo ekran jest umieszczony „obok” aparatu, co wymaga przyzwyczajenia. Zmieniam położenie ekranu setki razy dziennie podczas pracy, więc ta funkcja może być frustrująca.

Ekran ma 3 cale i rozdzielczość 921 600 pikseli, taki sam jak w A7III. W porównaniu do A9 oferuje o pół miliona pikseli mniej. Plusy ekranu są następujące: jest, działa. Nie jest to element, który zapadnie mi w pamięć. Nauczyłem się, że ekrany w aparatach Sony nie są do oglądania zdjęć.

Wizjer jest znacznie mniejszy i umieszczony po lewej stronie aparatu, co wynika z konstrukcji i kształtu aparatu. Podobnie jak z ekranem, wizjer ma swoje wady. Jego rozmiar 0,39 cala i rozdzielczość 2 359 296 pikseli wydają się średnie w porównaniu do wizjera A9, który ma 0,5 cala i 3 686 400 pikseli. Jest zbyt mały, a muszla oczna jest niewielka. Podczas fotografowania w okularach, trudno mi było przesunąć się wystarczająco blisko, aby zobaczyć cały kadr. Jakość obrazu w wizjerze jest gdzieś między A7III a A9.

Podsumowując: ekran i wizjer mogłyby być znacznie lepsze, co z pewnością wpłynęłoby na komfort pracy.

Bateria i karty pamięci w Sony A7c

Bardzo ucieszyłem się z informacji, że najmniejszy pełnoklatkowy aparat z serii Sony będzie korzystał z tych samych baterii co większe modele. Z praktycznego punktu widzenia, nie muszę nosić dodatkowych ładowarek i mam już sporo zapasowych akumulatorów, co jest świetną sprawą.

Aparat świetnie radzi sobie z zarządzaniem energią. Producent deklaruje, że jedna bateria pozwala na wykonanie do 740 zdjęć lub nagranie 220 minut filmów. Podczas trzydniowej podróży za granicę zużyłem lekko ponad jedną baterię, wykonując około 600 zdjęć w mocno zróżnicowanym trybie. Wydajność baterii wydaje się być więc bardzo solidna.

Aparat posiada jeden slot na kartę pamięci, który obsługuje karty SD/SDHC/SDXC – to rozwiązanie było do przewidzenia w przypadku Sony A7c. Aparat ten nie jest dedykowany dla profesjonalistów i jego budowa wymusza pewne kompromisy, co oznacza m.in. brak drugiego slotu. Czy to dla mnie problem? Jeśli miałbym używać tego aparatu jako mojego głównego, to na pewno byłoby to uciążliwe. Miałem już do czynienia z taką sytuacją kilka lat temu, kiedy recenzowałem dla Was Nikona Z6. Mimo że wewnątrz aparatu był bezpieczny slot karty XDQ, to niepokoiło mnie, że nie mam drugiej kopii zapisanej na innej karcie.

Czy brak drugiego slotu na karcie pamięci przeszkadza mi w aparacie, jakim jest Sony A7c? W moim przypadku nie. Zamierzam używać go tylko jako dodatkowego body do robienia zdjęć np. przy użyciu 85 mm lub manualnego szkła typu Voigtlander 40 1.4. Oczywiście, utrata zdjęć zawsze jest tragiczna, ale przez pięć lat nigdy nie doświadczyłem takiej sytuacji, ponieważ staram się kupować jak najlepsze karty, wymieniać je często, więc nie przewiduję, aby coś takiego się stało.

Sony A7c – jakość zdjęć / kolory / ISO

Znam jakość zdjęć produkowanych przez tę matrycę już z Sony A7III – więcej na ten temat napisałem w tym porównaniu. Ten sensor dla większości użytkowników zapewni obrazek, który będzie przewyższał ich potrzeby, ponieważ jest po prostu bardzo dobrze zaprojektowany. Matryca tej klasy pozwoli Wam swobodnie fotografować śluby, chrzty, czy też szeroko pojęty reportaż.

Jednak Sony A7c ma jedną istotną różnicę w kwestii kolorów – są po prostu lepsze. Sony deklarowało to przy premierze A7c, ale podejrzewałem, że będą to po prostu puste frazesy marketingowe. Zaskoczyłem się jednak po zobaczeniu pierwszych plików. Kolory były bardzo przyjemne, bardziej zbliżone do Sony A9 niż do A7III. A7III często miała problem z żółtawymi, przytłumionymi kolorami i w wielu przypadkach trzeba było się bardzo starać, żeby uzyskać coś miłego i naturalnego. Z drugiej strony stoi A9, którego kolory uwielbiam bezsprzecznie. A7c plasuje się pośrodku – kolory są przyjemne dla oka, ale nie tak soczyste i naturalne jak w A9.

Czy aufocus w Sony A7c jest dobry?

I dochodzimy do elementu, który naprawdę mnie zaskoczył w A7c. Spodziewałem się, że korzystanie z tego body będzie wymagało podobnego podejścia, jak w przypadku A7III, czyli całkowitego wyłączenia trybu śledzenia i polegania tylko na pojedynczym punkcie oraz autofokusie ciągłym. W A7III śledzenie działało bardzo słabo, traciło cel, zmieniało ostrość na inne przedmioty i było zupełnie niepraktyczne. Po przesiadce na A9 musiałem zmienić sposób myślenia o ostrości i praktycznie zapomnieć o niej.

Śledzenie w A9 jest tak genialne, że używam go cały czas, łapiąc po prostu płaszczyznę czy osobę, na której mi zależy, i przekadrowując dowolnie. Jedynie sytuacje, w których zmieniam śledzenie na pojedynczy punkt, to sytuacje, w których ktoś odwraca się do mnie na ułamek sekundy, np. podczas tańca. Wtedy czuję się z nim pewniej. W zdecydowanej większości sytuacji to właśnie śledzenie jest dla mnie podstawowym narzędziem pracy.

A tu dochodzimy do elementu, w którym A7c radzi sobie równie dobrze, co Sony A9. Śledzenie działa po prostu bajecznie. Trzyma się tak samo pewnie i mocno, jak w linii A9. Najczęściej używam małego punktu, który mogę wcześniej ustawić w określonej części ekranu za pomocą dotykowego ekranu. Następnie przyciskiem AF-ON uruchamiam śledzenie na dowolnym elemencie. Po tym zabiegu mogę już chodzić dowolnie, przekadrowywać i robić zdjęcia jednym przyciskiem spustu, a ostrość pozostaje tam, gdzie chcę.

Wcześniej w moim tekście „Praktyczna recenzja Sony A7c w fotografii ślubnej i codziennym użytkowaniu”, wspomniałem, że brak joysticka przestał mi przeszkadzać. To właśnie niesamowite działanie śledzenia jest powodem, dla którego nie muszę precyzyjnie dopasowywać punktu kciukiem. Mogę po prostu trzymać punkt na środku, zablokować ostrość na danym elemencie za pomocą śledzenia, a po puszczeniu przycisku AF-ON punkt wraca na środek.

Działanie AF w połączeniu z rozmiarem aparatu daje tak niesamowite możliwości, że zapominam o niedoróbkach ergonomii, wizjera czy ekranu. Po prostu mam radość z fotografowania, a ta jeszcze bardziej się potęguje po zobaczeniu zdjęć na dużym ekranie.

Elektroniczna migawka i seria

Sony a7III oferowało możliwość korzystania z elektronicznej migawki, jednak czasem prowadziło to do wystąpienia efektu rolling shutter, szczególnie podczas ruchu w kadrze. Był to problem charakteryzujący się rozjechanym obrazem, gdzie góra i dół zdjęcia były przesunięte w stosunku do siebie, co powodowało, że na niektórych zdjęciach osoba wydawała się szersza lub rozciągnięta. Mimo to, w przypadku statycznych scen, np. podczas ceremonii ślubnej, elektroniczna migawka sprawdzała się dobrze.

W Sony A7c również istnieje możliwość korzystania z elektronicznej migawki, ale należy uważać na ewentualne wystąpienie rolling shuttera. Aparat oferuje 10 klatek na sekundę, co dla większości użytkowników powinno być wystarczające. Najkrótszy czas otwarcia migawki mechanicznej to 1/4000s, a elektronicznej to 1/8000s, co pozwala na wygodne fotografowanie nawet w mocnym świetle.

Podsumowanie

Podsumowując, Sony A7C to doskonały aparat dla osób, które szukają lekkiego i kompaktowego aparatu pełnoklatkowego z zaawansowanymi funkcjami i bardzo dobrą jakością obrazu. Dzięki swoim niewielkim wymiarom A7C jest idealny dla osób podróżujących, ale jednocześnie oferuje wiele zalet, które przyciągną także profesjonalnych fotografów.

W recenzji omówiłem wiele aspektów A7C, takich jak jakość obrazu, szybkość działania, ergonomia i funkcjonalność, oraz wiele innych cech, które przekonują do zakupu tego aparatu. Nie jest to puszka, którą mógłbym wykorzystać jako mój główny aparat, np. biorąc pod uwagę minusy takie jak jeden slot na kartę pamięci. Jednak jako dodatkowe body, czuje, że sprawdzi się świetnie w moim fotograficznym arsenale.

Recenzja Sony A7c pokazała, że aparat ma kilka elementów, które odstają, jak np. brak przycisków programowalnych czy średni ekran oraz wizjer. Nie są to natomiast rzeczy, które wpływają bezpośrednio na to, czy uda nam się zrobić dobre zdjęcie, czy nie. Jest to według mnie koszt posiadania aparatu z tak wielkimi możliwościami w tak małej formie.

Podsumowując, Sony A7C to świetny wybór dla fotografów, którzy cenią sobie lekkość, mobilność i zaawansowane funkcje. Aparat zapewnia doskonałą jakość zdjęć, a jednocześnie jest bardzo praktyczny i wygodny w użytkowaniu. Jeśli szukasz profesjonalnego aparatu pełnoklatkowego, który jednocześnie nie obciąży Cię swoimi rozmiarami i wagą, Sony A7C jest doskonałym wyborem.

Partnerzy recenzji

Ogromnie dziękuję sklepowi Fotoforma i Sony Polska za wypożyczenie aparatu do testów. Dzięki Wam mogę sprawdzać na żywym organizmie nowy sprzęt, dostarczyć moim odbiorcom nową dawkę wiedzy, oraz tworzyć takie wpisy jak ta Recenzja Sony A7c.

Materiał wykonany aparatem

Tak jak wspomniałem wyżej, aby napisać tekstu do mojego wpisu, „Praktyczna recenzja Sony A7c w fotografii ślubnej i codziennym użytkowaniu”, zabrałem A7c na wyjazd do Londynu. Było sporo streetu, było zwiedzanie różnych miejsc, były totalnie różne warunki. Nie zauważyłem, żeby odstawał gdziekolwiek. Doskonale radził sobie z ISO do wartości około 16 000, czyli podobnie jak zawsze staram się uzywać A9. Poniżej wrzucam Wam galerię zdjęć, które wykonałem Sony A7c.


Jeżeli podobała Wam się moja recenzja Sony a7c, zapraszam do bloga skierowanego dla fotografów, gdzie dziele się moimi spostrzeżeniami na temat sprzętu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

rabat na sprzęt!

Porozmawiajmy o Waszym ślubie

To tutaj podejmujecie pierwszy krok do naszej współpracy. Będzie mi bardzo miło dowiedzieć się więcej o Was i o Waszej uroczystości.

Nie krępujcie się z wiadomością rozpoczynającą się od “Cześć” i czujcie się swobodnie z opowiadaniem o Waszych planach. Jeżeli nie odpowiem w ciągu 24h proszę kontakt pod numerem telefonu.

DD myślnik MM myślnik RRRR
To pole jest używane do walidacji i powinno pozostać niezmienione.