Po raz drugi w niezwykle intensywnym roku miło mi gościć Was w nowym wpisie blogowym na mojej stronie. Przez ostatnie 12 miesięcy, czas to pojęcie względne. Wiele osób, które w 2020 zrezygnowały z organizacji ślubu, zrobiły to właśnie w 2021 roku, przez co sezon śluby stał się niesamowicie wypełniony i gorący. Przygotowuje dla Was powoli podsumowanie, takie jak w roku poprzednim: https://rafalmazur.com.pl/najlepsze-zdjecia-slubne-2020/, ale potrzebuję jeszcze trochę czasu.
Dziś jednak mam dla Was historię Ali i Julka, którzy we wrześniu tego roku stanęli przed ołtarzem pewni siebie i tego co chcą powiedzieć. Dzień ślubu, poprzez przygotowania, ceremonię i zabawę, był po prostu piękny. To jeden z takich dni, w których moja praca nikomu nie przeszkadza i dostaję od ludzi totalną szczerość i naturalność. Tylko w takich warunkach można realizować wszystkie fotograficzne lekcje wyniesione wcześniej i dać z siebie wszystko. Gdy te dwa warunki, czyli otwartość ludzi i pewność w fotografowaniu się spełnią, zapewniają po prostu satysfakcję z uwieczniania tych najwspanialszych momentów i sytuacji.
Czy zrobić sesję narzeczeńską?
Tak, tak, i jeszcze raz tak. Ala i Julek trafili przed mój obiektyw nieco ponad rok przed ich ślubem i przez ten czas mieliśmy możliwość się poznać i porozmawiać o tym, jakich zdjęć oczekują. Młodzi mieli możliwość zobaczyć, że fotografowanie to tak naprawdę zapominanie o fotografowaniu. Przynajmniej ja tak do tego podchodzę. Oboje po krótkiej rozmowie wiedzieli już jak zachowywać się przed aparatem. Rezultaty możecie zobaczyć tutaj: https://rafalmazur.com.pl/romantyczna-sesja-narzeczenska-w-parku/
Przygotowania ślubne pełne emocji
Tego dnia mieliśmy zacząć przygotowaniami u Julka. Gdy podjechałem pod przesłany adres, nie wiedziałem do końca czy trafiłem do jego domu, czy do jakiegoś oderwanego od całkiem normalnej okolicy, baśniowego domu. Cała przednia fasada budynku obrośnięta była bluszczem, co wyglądało po prostu nieziemsko. Jednak roześmiany Pan Młody zbiegający ze schodów rozwiał wszystkie moje wątpliwości. W środku domu Julka czuć było artystyczną duszę jego mieszkańców. Ściany zdobiły dziesiątki obrazów, a przygotowania fotografowaliśmy w ogrodzie zimowym na tyłach domu.
Wspomniałem o artystycznej duszy, ponieważ główni bohaterzy tej opowieści mają dużo wspólnego z muzyką. Oboje się nią pasjonują i to czuć już przy pierwszym spotkaniu.
Ala już w samych drzwiach również przywitała mnie roześmiana, przejęta i zniecierpliwiona na to, co za chwile miało się wydarzyć. Uwielbiam tę mieszankę emocji, które Wam towarzyszą. Choćby nie wiem, co się działo, nie zapominajcie o uśmiechu. Stres zawsze będzie Wam towarzyszył, natomiast jak sam doskonale wiem ze swojego doświadczenia, bliskość drugiej osoby i uśmiech to najlepsze co możecie sobie zapewnić.
Jak wygląda fotografowanie ślubu i wesela?
Pod kościołem na Parę Młodą czekała już orkiestra, w której na co dzień gra Julek. Za każdym razem słysząc tak mocną, efektowną muzykę na żywo mam chyba większe ciarki niż Młodzi, serio. Nie inaczej było tym razem, ponieważ cała oprawa podbijała tylko powagę całej ceremonii. Msza przebiegła w akompaniamencie smyczków i śpiewu i nie brakowało momentów, w których czułem łzy gromadzące się w oczach Ali i Julka. To niesamowite przeżycie za każdym razem.
Na weselu jak zwykle mam w zwyczaju nie skupiałem się na tylko na parkiecie, tylko krążyłem wokół stolików, aby sfotografować jak najwięcej prawdziwych, normalnych sytuacji, które dzieją się na każdym weselu. W wolnej chwili zaraz przed zachodem słońca wyciągnąłem Alę i Julka na kilka zdjęć zaraz obok sali weselnej. Po pierwsze, aby zrobić im kolejny fragment całej pamiątki, a po drugie, aby choć na 10 minut mogli odpocząć od zgiełku i przez chwilę zostać tylko we dwójkę. W zasadzie było nas troje, ale fotografie dobitnie pokazują, że w tym romantycznym momencie nie skupiali się raczej na mnie i na aparacie, tylko na sobie.
Październikowy plener w Bieszczadach
Na plener wybraliśmy się w znane i lubiane miejsce. Czyli Bukowe Berdo w Bieszczadach. Gdy pakowałem się dzień wcześniej, miałem lekkie obawy, ponieważ Google sugerowało mi, że na miejscu będzie 3 stopnie Celsjusza i wiatr. Moja para była jednak tak zdeterminowana, że nie było mowy o żadnym przekładaniu.
Po wejściu na Połoninę wiedziałem, że po prostu będzie ciężko. Zimny, przeszywający wiatr nie przeszkodził im jednak w szybkim wskoczeniu w ślubne stroje. Rozpoczęliśmy fotografowanie, a naszym celem pomimo niesprzyjającej aury były oczywiście zdjęcia ślubne pełne miłości. Na samej górze wytrzymaliśmy jakieś 40 minut, ale przez ten czas Ala z Julkiem pokazali mi pełny spektakl odporności na warunki i utwierdzili w przekonaniu, że są nie tylko dobrymi ludźmi, ale niesamowicie twardymi i nastawionymi na swój cel.
Fotograf ślubny: Rafał Mazur Fotografia
Filmowcy ślubni: Bluesky Studio
Sala weselna: Antyczny Dwór
Zespół: Paradox
Suknia Panny Młodej: Lanesta
Fotograf na wesele w Rzeszowie i okolicach
Pochodzę z Podkarpacia, więc mogę doradzić Wam czy to w kwestii wyboru sali, zespołu czy miejsca na plener. Przez lata zdobywam doświadczenie które pozwala mi wykonywać pracę jako profesjonalny fotograf ślubny z Rzeszowa. Każdy ślub wymaga właściwej oprawy i upamiętnienia na eleganckich zdjęciach ślubnych. Skontaktujcie się i porozmawiajmy w kwestii waszych zdjęć ślubnych w Rzeszowie.